Cud, miód i orzeszki - ale dobre!

Malutkie babeczki, mini muffinki - są bardzo poręczne bo takie na 2 - 3 małe kęsy no i z jednej porcji ciasta mamy ich 24 a nie tylko 12 co jest wygodne w wielu sytuacjach. Po taką malutką to mniejszy grzech sięgnąć, prawda ? 



Marzyła mi się forma na nie, ale ciągle były inne wydatki. Niedawno jednak jakaś dobra wróżka zaglądała w moje myśli i dostałam właśnie taką blaszkę do przetestowania z AleDobre.pl Bardzo się ucieszyłam i teraz mogę piec babeczki jakie chcę - większe albo mniejsze :) 

Muffinki orzechowo - miodowe z kremem maślanym

składniki:
  • SKŁADNIKI MOKRE - 2 średnie jajka 
  • 125 g płynnego miodu 
  • 70 g maślanki
  • 1/2 łyżeczki pasty waniliowej 
  • 40 g płynnego tłuszczu - masło, margaryna albo olej roślinny 


  • SKŁADNIKI SUCHE - 120 g mąki pszennej luksusowej 
  • 80 g grubo mielonych orzechów laskowych 
  • 5 g proszku do pieczenia 
  • 1 g soli 
  • 30 g płatków czekolady albo posiekanej drobno czekolady

  • KREM - 125 g masła roślinnego w kubeczku 
  • 100 g maślanki 
  • 3 - 4 łyżki miodu 
  • 25 g drobno mielonych orzechów laskowych

sposób przygotowania: piekarnik nastawiłam na 160 st. C. Do jednej miski wbiłam jajka i dodałam do nich pozostałe mokre składniki, roztrzepałam dobrze widelcem.

Do drugiej miski przesiałam mąkę z proszkiem do pieczenia, dodałam orzechy, sól i płatki czekoladowe - wymieszałam.

Naszykowałam formę na minii muffinki Wilton  - część gniazd spryskałam na wszelki wypadek tłuszczem w sprayu a część zostawiłam suchą. Składniki suche wrzuciłam do mokrych i zamieszałam łyżką tylko tyle żeby wszystko lekko się połączyło. Nakładałam porcje ciasta do wgłębień. Formę wstawiłam do nagrzanego pieca i piekłam ok. 15 - 20 minut. Po upieczeniu delikatnie wyjęłam i zostawiłam do ostudzenia.

KREM - miękkie masło miksowałam aż nieco zbielało. Dodawałam po łyżce miodu i maślanki aż do wyczerpania składników i cały czas miksowałam. Na koniec dosypałam orzechy i wymieszałam. Krem nałożyłam do rękawa cukierniczego i wyciskałam na wierzch babeczek małe rozetki. Schłodziłam.

Forma do mini muffinek Wilton - mam już podobną do większych babeczek więc wiedziałam, że i ta mnie nie zawiedzie. Forma ma specjalną powłokę nieprzywieralną więc muffinki z gniazd nienatłuszczonych wyjęłam tak samo lekko jak i z tych spryskanych  -  już jestem pewna, że następnym razem wcale ich nie natłuszczę. Oczywiście dotyczy to babeczek, które w swoim składzie mają jakiś tłuszcz bo biszkoptowe jednak mogą przylgnąć. Fajnie, że nie muszę używać papilotek bo strasznie nie lubię ich potem z ciastek zdejmować.

Takiej formy można używać we wszystkich rodzajach piekarników - także tych z termoobiegiem. Po użyciu dosłownie przetarłam formę miękką gąbką z odrobiną wody i płynu do naczyń, wypłukałam i osuszyłam - równie dobrze można włożyć ją do zmywarki. Po umyciu jest jak nieużywana a ponieważ zrobiono ją z wysoko gatunkowej stali więc pozostanie ładna na bardzo długo. Jestem takimi formami zachwycona i polecam je wszystkim koleżankom. Warto wydać więcej i kupić na prawdę porządną rzecz.





11 komentarzy:

  1. piękne i na pewno bardzo smaczne

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawy przepis :) dorzucić parę sezonowych owoców na wierzch i zajadać się :) pyszności :) a formę koniecznie muszę mieć :) moi znajomi uwielbiają muffiny więc przydałaby się większa forma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. owoców nie dokładałam bo był jeszcze inny deser, właśnie owocowy więc żeby było do wyboru :) Poza tym nie chciałam burzyć kremowej dekoracji na tych malutkich babeczkach. . . . a formę polecam - właśnie tę Wilton bo są na prawdę świetne

      Usuń
  3. mniejszy grzech sięgnąć ale też bardziej wciąga i sięga się po kolejną... i kolejną... i kolejną :) tym bardziej, że tak wspaniale wyglądają

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, też sobie kiedyś taką kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się dekoracja z masy, czy możesz zdradzić jaką tylką je wykonałaś (chodzi mi o numer tylki) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, nie powiem bo nie mam pojęcia jaki ma numer bo to taka plastikowa ze starego kompletu... rozetka, ale chyba średnia bo mniejszą mam a większe też na pewno są . .

      Usuń
  6. Pyza,a ja myślałam, że to firmy Wilton, stąd moje pytanie o numer :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, takie Wiltona, najlepiej w komplecie, są na razie w sferze marzeń :)

      Usuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger